czwartek, 13 grudnia 2012


Podobno" najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie”

coraz częsciej łapie się na tym, ze tak własnie jest.

aparatem komórkowym  mogę zatrzymac chwilę

 nie zwracając niczyjej uwagi..




 
 
 
 
 

 
 
 
 
 

 
 
 
 
 

 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 

 
 
 
 





no prawie niczyjej...





6 komentarzy:

  1. Rzaba, cholernie zazdroszczę Ci weny. Nawet tej ajfonowej. Mój aparat się kurzy... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wrażliwości ... cholernie klimatyczne ....

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzaba, gruntem jest nasza głowa i tam wszystko się rodzi. Masz za sobą fotografię otworkową więc wiesz jak niewiele do szczęścia potrzeba. No ale są takie rodzaje fotografii jak fotografia przyrodnicza i tam już np. łani za bardzo komórką nie pofocisz. Ale podobają mi się te komórkowe foty bardzeńko. Muszę się chyba zaopatrzyć w jakiś drobny sprzęt co robi zdjęcia, bo najmniejszy póki co to D80 :) raczej rzuca się w oczy a i nie zawsze chce mi się go nosić ze sobą. Pozdrawiam i czekam na kolejne foty.

    cichy wielbiciel rzabiej fotografii

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest święta prawda. Trudno nosić na codzień ze sobą "prawdziwy" aparat. Komórkę ma każdy - choć ,spotkałem się z tym, że fotografowanie komórką jest gorzej odbierane niż celowanie aparatem. Fajnie to zrobiłaś. Ciekawie.
    Miałem kiedyś Canona S5 z wyświetlaczem wykręcanym we wszystkich płaszczyznach. Do tego dość zwarta budowa - i zdjęcia można było robić zupełnie niepostrzeżenie i niemalże wszędzie, w najszerszym kącie miał światło 2.8. Nie mam już go - a szkoda.

    OdpowiedzUsuń