Jak się czuła źle, to uciekała w takie miejsce, żebym nie widziała jej cierpienia.
Jakby się wstydziła.
Miała tyle pokory i miłosci, że wciaż płaczę jak nie wita mnie przy furtce.
Umarła w moich objęciach...
Nie bała się, czuła ulgę.
Leży pod orzechem.
Codziennie noszę jej maki,
tak szybko więdną..
Przytulam...
OdpowiedzUsuń